Mamusiu! Bardzo chciałbym, abyś na prawdę mogła to przeczytać. Abym na prawdę, mógł wytłumaczyć Ci wszystko. Wszystko, co się działo ze mną, przez pierwszy rok mojego życia, a nawet wcześniej.... abyś Ty mogła mnie lepiej zrozumieć, wtedy było by Ci łatwiej. Było by nam łatwiej Mamo. Ale nie mogę tego zrobić, nie mam jeszcze zdolności werbalnych, nie umiem pisać listów, ani nawet SMS-ów. Nigdy tego nie przeczytasz. Nigdy tego nie powiem. Bo wtedy gdy będę umiał już się z Tobą komunikować, zdążę zapomnieć co chciałem Ci powiedzieć. Co chciałem Ci powiedzieć Mamo, gdy się urodziłem, gdy opiekowałaś się mną, razem z Tatą przez pierwszy rok mojego życia. Dlatego wysyłam tą wiadomość do Twojego serca Mamo. Żebyś mogła to poczuć i zrozumieć. Mamo. Żebym mógł Ci podziękować.
Gdy tylko pojawiłem się na tym świecie, jeszcze nie wiedziałem co będzie, ale czułem, że jest ktoś lub coś, kto na mnie czeka. Wtedy pod Twoim sercem Mamo, czułem że jesteś i że mimo tego, że się boisz, to już mnie kochasz, chociaż nawet jeszcze o tym nie wiesz... Pewnie w to nie uwierzysz, ale ja czułem i słyszałem bardzo wiele, będąc wtulony w Ciebie w Twoim brzuchu. Lubiłem to miejsce, czułem się bezpiecznie. Nie chciałem nigdy go opuszczać, myślałem, że tak już będzie na zawsze, że tak wygląda życie. Dźwięk bicia Twego serca, Twój głos Mamo... Chciałem tak trwać... Jednak czułem, że jesteś już zmęczona, rosłem... Było mi ciasno... Słyszałem Twój krzyk Mamo. Bałem się... Myślałem że umieram... Że już nigdy nie usłyszę Twojego serca , głosu... Tak bardzo mnie bolało... Czy to już koniec?
Zimno, jasno, hałas... Tak to pamiętam. Krzyczałem. Moje ciało mnie bolało... Wszystko pulsowało, tętniło... Chciałem wrócić tam gdzie bylem. Z powrotem... Potem czyjeś ręce położyły mnie na Twoim sercu. Czułem je... Wszystko odpłynęło, już się nie bałem, nie musiałem krzyczeć. Wiedziałem, że mnie nie opuścisz Mamo.
Wszystko co się działo było bardzo dziwne i szybkie. Nie umiałem sobie z tym poradzić. Wiedziałem tylko tyle, że jesteś Ty Mamo i że przy Tobie jest mi lepiej. Poznałem w końcu głos, który tak bardzo mnie intrygował, gdy mieszkałem w Twoim brzuchu. Ten głos to mój Tata. Jego ciepłe, silne ręce... Gdy mnie kołysały do snu czułem się bardzo spokojny... Przy Was czułem się bezpiecznie...
Na początku nie widziałem zbyt wiele. Gdy zbliżałaś swoją twarz do mojej, czułem Twój zapach i widziałem zarys Twojej głowy. Jednak rozpoznawałem Cię nawet w nocy, poruszałaś się charakterystycznie, brałaś na ręce zawsze w taki sam sposób, nigdy się nie myliłem. Z czasem wzrok się wyostrzał, wszystko stawało się takie namacalne. Widziałem emocje na Twojej twarzy i uczyłem się je odwzajemniać. Pokazywałaś mi wiele rzeczy, mówiłaś do mnie. Te wszystkie słowa, choć nie raz było to zwyczajne opisywanie codziennych czynności, były dla mnie niczym najpiękniejsze baśnie. Mogłem słuchać Twojego głosu bez końca...
Mamo, myślisz że nic z tego nie wiem, że nie pamiętam. Ale mylisz się. Słyszałem jak płakałaś. Słyszałem nie raz. Czułem Twój ból i smutek. Słyszałem jak mnie przepraszasz, że nie jesteś taka jak powinnaś być... Ale Mamo... Nie wiem jaka powinnaś być... Dla mnie byłaś najlepsza. Tuliłaś mnie, karmiłaś, byłaś delikatna i czuła. Ale i stanowcza. Pokazałaś mi świat. Pokazałaś mi, co to jest dzień i noc, i chociaż nie chciałem tego pojąć, byłaś cierpliwa. Wiem, że nie raz czułaś się bezradna. Że byłaś zdezorientowana moim płaczem. Że zrobiłaś już wszystko. Byłem najedzony, czysty, było mi ciepło, a ja nadal płakałem... Przepraszam za to, ale tylko tak potrafiłem zwrócić Twoją uwagę. Czasem płakałem, bo po prostu chciałem Ciebie, chciałem się pokołysać w Twoich ramionach, poprzytulać... A czasem płakałem bo sobie nie radziłem. Nie radziłem sobie Mamo. Z tym co się ze mną działo. Było tyle nowych rzeczy, nowych twarzy...
Nie wiedziałem, co znaczy ten ból w brzuchu i dlaczego pojawia się zawsze po jedzeniu, nie rozumiałem że masując mi brzuszek, pomagasz mi... Nie wiedziałem o tym że, żeby było mi ciepło, Ty musisz mnie ubrać i dlatego ciągniesz moje rączki i nóżki, wiem, że robisz to delikatnie, ale dla mnie liczyło się to, że ciągniesz. Nie rozumiałem, że musisz przebierać brudną pieluchę, po to żeby mi było wygodniej, wiedziałem tylko tyle, że wtedy mnie odkrywasz i jest mi zimno, i że nie mogę się wtedy odwracać na brzuch bo się złościsz, a ja po prostu lubię się odwracać, nie mogłem tego pojąć. Że czegoś nie wolno, że coś robisz po coś, dla mnie liczyło się tylko to, że w danym momencie czuję się źle i dążyłem do zmiany swojego położenia, żeby poczuć się lepiej...
Tyle rzeczy się wydarzyło, tyle się nauczyłem... Wiem, że jeszcze długa droga przede mną, przed nami...Jeszcze wiele nie rozumiem. Ale Mamo pamiętaj... Ja nie robię czegoś na złość Tobie... Ja po prostu nie rozumiem co jest dobre i jak się powinno zachowywać... to wszystko musisz mi dopiero pokazać, nauczyć mnie... Nie rozumiem wszystkich słów których używasz, zakazy i nakazy które mówisz przelatują przez moją głowę i w niej nie zostają. Mamo, pokaż mi, nie mów, co jest prawidłowym zachowaniem, wtedy łatwiej mi to zapamiętać... Gdy bijesz brawo i cieszysz się z czegoś co zrobiłem, wiem, że to było dobre i będę to powtarzał. Gdy złościsz się, krzyczysz, że się ubrudziłem, wywaliłem wszystko z szuflady, lub zrobiłem coś innego, złego według dorosłych, ja nie rozumiem... Bo jeszcze nie wiem, że takie zachowanie jest złe, lub jeszcze nie potrafię, zwyczajnie, fizycznie, zrobić czegoś lepiej... Mamo, pokaż mi życie, pokaż, nie wyrecytuj... Ja podążę za Tobą, za każdym Twoim gestem, będę Twoją wierną kalką...
Mamo, dziękuję Ci za to, że się starasz być dla mnie najlepsza, że dla mnie jesteś cierpliwa i łagodna, choć czasem wielokrotnie robię coś, co Cię wyprowadza z równowagi... Choć wkrótce zapomnę, wszystko co przeżyliśmy podczas mojego niemowlęctwa, to wiem, że całe to dobro zostanie w nas... To co mi dałaś w tym czasie, zostanie we mnie, w mojej podświadomości już na zawsze...
Kocham Cię Mamo...
foto pixabay.com christianluiz18
Łzy mi napłynęły do oczu i... się wylały. Piękny tekst. Mądra jesteś kobitka. Będę sobie o nim przypominać w każdym momencie matczynej słabości. Postaram się przynajmniej.
OdpowiedzUsuńDziękuje Natalia za miłe słowa :)
UsuńPiękne! Aż się wzruszyłam czytając to! Ty to umiesz pisać! Czasem warto spojrzeć na świat oczami dziecka :)
OdpowiedzUsuńOj warto! Od razu można wiele rzeczy zrozumieć, a przynajmniej spróbować :)
UsuńPiękne !!!
OdpowiedzUsuńPowinna przeczytać to każda Mama :)
Może przeczyta choć część Mam :)
UsuńPopłakałam się. Piękny tekst. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję za słowa uznania :)
UsuńNie będę tu oryginalna - piękny tekst. <3
OdpowiedzUsuń<3
UsuńPiękne i wzruszające słowa!
OdpowiedzUsuńCiesze się :) Płyną prosto z serca :)
UsuńWzruszające ;)
OdpowiedzUsuń<3 bardzo mi miło że ten teks wywołuje właśnie takie uczucia :)
Usuńno i się poryczałam. idę się przytulić do mojego synka.
OdpowiedzUsuńŚliczne. Piękne słowa... Świetny tekst!
OdpowiedzUsuńŁzy same spływają po twarzy.. piękne słowa!
OdpowiedzUsuńCoś pięknego. Dziękuję
OdpowiedzUsuńCos wspanialego pieknie dobrane slows lzy sie cisna do oczow piekne dziekuje❤
OdpowiedzUsuńehh swoisty wyciskacz łez:) też chciałam napisać taki list.. ale z innej nieco perspektywy. przypomniałaś mi o tym, i zapewne jeszcze w tym tygodniu to zrobię :)
OdpowiedzUsuńCzytajac poplakalam sie. Podszedl do mnie moj synek i ocierajac lzy z moich policzkow powiedzial: Nie pacz mamo, nie pacz. I mocno mnie przytulil. Na pewno jak byl maluszkiem tak wlasnie myslal ☺
OdpowiedzUsuńPłacze...coś pięknego dziekuje
OdpowiedzUsuńJestem w 35 tygodniu ciąży i łzy stanęły mi w oczach... Dziękuję Ci za te słowa!!
OdpowiedzUsuńCudne ;) dobrze ze czytając go tuliłam się do mojego skarba, a łzy leciały ciurkiem. ..
OdpowiedzUsuńI sie popłakałam . Super napisane
OdpowiedzUsuńPiękne, dziękuję za chwilę wzruszenia piękny tekst....
OdpowiedzUsuńPiękny tekst sama mam malucha i ciężko jest zrozumieć moją córeczkę. Wzruszyła się czytając to
OdpowiedzUsuńCoś pięknego ! Wzruszyłam się, łzy poleciały. Dzięki za ten tekst, tyle mądrości, tyle prawdy...
OdpowiedzUsuńWzruszające łzy stają w oczach Ehh tez mam 15 mies synka czasami jest ciężko nie powiem ale czytając to wiele zrozumialam
OdpowiedzUsuńWzruszające łzy stają w oczach Ehh tez mam 15 mies synka czasami jest ciężko nie powiem ale czytając to wiele zrozumialam
OdpowiedzUsuńDziękuje:* akurat gdy czytałam ten tekst, moja córeczka zaczęla dokazywac w brzuszku:) płakałam jak bóbr:);)
OdpowiedzUsuńDziękuję, czytałam wpis karmiąc moją 11dniową córeczkę i płakałam....ze wzruszenia, szczęścia i przeogromnej miłości jaka wypełnia moje serce od 9 miesięcy i 11 dni.
OdpowiedzUsuńPięknie napisane. Wzruszyłam się
OdpowiedzUsuńChwyta za serce , bardzo wzruszające :) Pięknie
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie www.jakubprzybylski.blogspot.com
A ja może jestem dziwna ...i inna...Ale nie wzruszyłam się - ani nie popłakałam. Wręcz odwrotnie; z każdym przeczytanym akapitem uśmiechałam się coraz bardziej, przypominając sobie czas kiedy to moja obecnie pięciolatka miała roczek :)
OdpowiedzUsuńBardzo pozytywny tekst =))
Dziekuje za ten tekst. Czasami brak cierpliwosci. Meczy rutyna, cycek pielucha płacz. Madre slowa i pomogly psychice. Dziekuje
OdpowiedzUsuńNie ma na ten tekst kozaka/cwaniaka... każdy płacze jak niemowle, na co dzień jestem człowiekiem twardym, człowiekiem z charakterem, człowiekiem który nie da sobie wejść na głowę, nie wie co to strach, ale jednak wie co to jest ból, ma serce, ma emocje. I czytając ten tekst sprawiło że się rozkleiłem, jak małe dziecko... płakałem, smarkałem..., ale czy to źle świadczy o mnie? Chyba raczej nie. Będę to rozsyłał gdzie się tylko da.....Co do mojej wypowiedzi to Tak Tak jestem mężczyzną który 3msc temu został Ojcem małego Hubcia, Najszczęśliwszym na świecie! Choć zdarza mi się nie raz brak cierpliwości, ale ten tekst sprawił że zrozumiałem że nie raz tak musi być, że to normalne, że z tego wyrośnie, zrozumie.... Zmieniło to mój pogląd na świat... Będę więcej pomagał dla swojej żony przy opiece nad nim, będę go częściej brał na ręce, przytulał, całował by czuł że jest mi potrzebny, tak jak jest potrzebny tlen to życia... Trochę się rozpisałem, ale to z tych emocji. Dziękuję i Przepraszam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam wszystkim i każdemu z osobna za komentarze. :) To ja jestem wzruszona najbardziej...
OdpowiedzUsuńPiękne :)... ryczę jak głupia .
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie mam dziecka a też ryczę
OdpowiedzUsuńChciałam to przeczytać na głos mojemu mężowi.. nie dałam rady.. łzy stanęły w oczach .. słowa uwięzły w gardle..
OdpowiedzUsuń